Pożegnanie ze strony Sceny Polskiej w Londynie.

Z wielkim żalem zawiadamiamy, że 26 czerwca 2022 zmarł nasz mistrz, wielki aktor, reżyser i poeta Konrad Łatacha (1957-2022). Jest to nieodżałowana strata.
Brak nam słów…

Żegnaj przyjacielu…

Po długim cierpieniu odszedł nasz serdeczny przyjaciel, aktor i reżyser Konrad Łatacha (1.06.1957 – 26.06.2022) W 1981 roku ukończył PWST w Krakowie. W swoim dyplomowym przedstawieniu, pt. „Pieszo” Mrożka, reżyserowanym przez Jerzego Jarockiego, zagrał syna. W tej samej roli, zadebiutował w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Gdzie przez dwa lata współpracował ze znanymi reżyserami, jak Jerzy Jarocki, Jan Łomnicki, Maciej Prus, Andrzej Chrzanowski, Krzysztof Orzechowski czy Krzysztof Kelm.

W serialu” Dom” Jana Łomnickiego grał rolę Jacka Bawolika. W telewizji brytyjskiej wystąpił serialu BBC pt. Wyhin & Penkowski. Po przyjeździe do UK był związany z eksperymentalnym teatrem „Babel” bazującym na metodach pracy scenicznej Jerzego Grotowskiego. W Londynie grał w Teatrze ZASP za Granicą, w Teatrze Nowym Urszuli Święcickiej, w teatrze dla dzieci „Syrena”. W ostatnich latach był członkiem zespołu Sceny Polskiej”. Publiczność zapamiętała wiele jego aktorskich wcieleń, Jego ostatnie kreacje w spektaklu wg. poezji Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, „Gęś z przystawkami”, czy wspaniałego Rejenta w „Zemście”. Pozostaje również w pamięci w spektaklu online, przygotowanym podczas pandemii wiosną 2021 „Białe kwiaty i czarne – Norwid w dwusetną rocznice urodzin”.

Trafiłem w życiu na wspaniałych ludzi i pedagogów jak Jerzy Sthur, Stanisław Igar, Jerzy Jarocki, Zbigniew Zapasiewicz, Gustaw Holoubek i Helena Kaut-Howson. Dzięki nim jestem na scenie, kim jestem. W teatrze, jak w życiu, najbardziej cenię sobie prawdę. – mówił w wywiadzie

https://e-teatr.pl/konrad-latacha-zycie-jest-przygoda-2871

Swoje postacie sceniczne obdarzał prawdą charakterów, bogactwem wyrazu i siłą ekspresji. Na scenie konsekwentnie budował napięcie po mistrzowsku operując ciszą i dźwiękiem zgłosek, melodią frazy i słowa. Jego postacie tragiczne cierpiały niebywale, a komiczne były megakomiczne. Tam, gdzie trzeba, potrafił zdecydowanie przerysować, ale też stonować, delikatnością i ciszą wzbudzić szczególne współczucie.

Teatr był dla niego przygodą. Życie było teatrem. Ostatnia kurtyna zapadła o 11.00 wieczorem.

Żegnaj przyjacielu.

Tekst i foto za: scenapolska.uk