W tym roku przypada 230. rocznica urodzin Aleksandra Fredry, jednego z patronów 2023 roku. Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru w Polskim Teatrze Ludowym we Lwowie odbył się wieczór, poświęcony największemu polskiemu komediopisarzowi.
We Lwowie pamiętają o Aleksandrze Fredrze, bowiem komediopisarz mieszkał i pracował w naszym mieście. Zmarł we Lwowie w 1876 roku.
Wieczór fredrowski na Kopernika 42 rozpoczął się od prelekcji pt „Domowe komediopisarstwo Aleksandra Fredry”, którą wygłosił profesor Jan Musiał z Przemyśla.
W repertuarze Polskiego Teatru we Lwowie zawsze było dużo pozycji, które wyszły spod pióra komediopisarza. Z okazji święta Teatru aktor Wiktor Lafarowicz zaprezentował monospektakl „Trzy po trzy” oparty na pamiętnikach Fredry z epoki napoleońskiej. Do dziś pamiętnik ten jest nieocenionym źródłem do poznania pisarza, w którym opisuje swoje życie w typowym dla niego języku pełnym żartów i ciekawych anegdot. Fredro spisał wspomnienia z okresu swojego dzieciństwa, służby wojskowej oraz niewoli rosyjskiej.
Aktorzy przypomnieli również III akt fredrowskiej „Zemsty”, jeden z bardziej klasycznych polskich dramatów. W rolę Podstoliny wcieliła się Irena Słobodiana, Rejenta – Zbigniew Chrzanowski, Papkina – Ryszard Reiter, Wacława – Marcin Wolloch, Murarzy – Andrzej Bowszyk i Paweł Kuński.
Fredro w swoich utworach, opartych na komizmie, przedstawił współczesny mu świat. Jego komedie są stale aktualne, wciąż bawią i śmieszą kolejne pokolenia.
„Zemstę” do repertuaru wprowadził mój serdeczny przyjaciel i właściwie współtwórca ostatnich dziesięcioleci naszego teatru Walery Bortiakow. On wymyślił właśnie „Zemstę” dosłownie od początku aż do końca pod każdym względem: muzycznym, scenograficznym, kostiumowym. Sam zagrał, początkowo rolę Papkina, a później już grał rolę Cześnika. Ja w tym spektaklu nie brałem udziału w premierze, już wtedy nie mieszkałem we Lwowie. I kiedyś przyjechałem na jeden z takich premierowych pokazów. Bardzo chciałem brać udział w tym spektaklu, po prostu „zazdrościłem” im tej „Zemsty” na scenie. Kiedyś był taki moment, nagły wypadek, że trzeba było zrobić zastępstwo. Zagrałem rolę Dyndalskiego. A później już udało mi się wejść w rolę Rejenta i to jest jedna z moich najbardziej ulubionych ról. Bardzo lubię i bardzo cenię ten piękny wiersz fredrowski i po prostu to jest jedna wielka muzyka.
Jeśli chodzi o „Trzy po trzy”. Tekst był właściwie naszym wspólnym, powiedziałbym jakby „oczkiem w głowie”, moim i śp. Walerego Bortiakowa. My obaj byliśmy oczarowani fredrowską prozą. Przez długie lata chcieliśmy zrealizować szczątki z tych pamiętników Aleksandra Fredry. Próbowaliśmy nawet czasami do jakichś kompozycji fredrowskich wprowadzać. Ale już tak naprawdę opracowanie tego tekstu jako „kształt teatralny” to już, niestety, nastąpiło po śmierci Walerego Bortiakowa. Ale również dlatego, że w teatrze zjawił sie aktor, z którym mogłem to zrealizować. Tym aktorem jest Wiktor Lafarowicz. To trudna kompozycja z bardzo dużego tekstu wyłonić godzinny spektakl teatralny, ale według mnie nam ta kompozycja się udała i była juz wielokrotnie pokazywana we Lwowie, w Wilnie oraz w Polsce. Staramy się trzymać ją w naszym repertuarze, ale to jest też zasługa wykonawcy Wiktora Lafarowicza, który potrafił nie tylko przyswoić sobie ogromny kawałek tekstu, ale przede wszystkim wczuć się w niego.
Anna Gordijewska
Za i więcej (w tym galeria zdjęć z wydarzenia): https://kuriergalicyjski.com/wieczor-fredrowski-w-swieto-teatru/